CZY DOŚWIADCZAM PRZEMOCY? PO CZYM POZNAĆ PRZEMOC W RODZINIE?

Przemoc w rodzinie to poważna rzecz, zwykle kojarzona z kampaniami społecznymi przedstawiającymi kobiety z podbitymi oczami. Ale czy przemoc zawsze i tylko wygląda w ten sposób?

 

Przemoc fizyczna

 

Doświadczająca przemocy osoba może być kopana i bita, przytrzymywana i szarpana, popychana i szczypana. Warto pamiętać, że wszelki rodzaj oddziaływań fizycznych sprawiających nam ból lub dyskomfort może być zaklasyfikowany jako przemoc fizyczną.

 

Pytanie, jakie warto sobie zadać: Czy kiedykolwiek partner/ka sprawiał/a mi fizyczny ból?

 

 

Przemoc seksualna

 

Jeśli aktywność seksualna jest wymuszana, odbywa się pod presją, czy szantażem – mówimy o przemocy seksualnej. Dochodzi do niej także, gdy jedna z osób jest zmuszana do brania udziału w  nieakceptowanych przez siebie praktykach seksualnych.

 

Pytanie, do rozważenia: Czy kiedykolwiek partner/ka wymuszał/a na mnie praktyki seksualne?

 

 

Przemoc psychiczna

 

Szantaże, groźby, straszenie (zrobieniem krzywdy sobie lub innym) – to najbardziej jaskrawe formy przemocy psychicznej. W tym pojęciu mieszczą się także: wyzwiska, ośmieszanie, pomówienia – czyli wszystko to, co sprawia, że związek zaczyna przypominać emocjonalne piekło. Przemoc psychiczna to także zakaz wychodzenia z domu, ograniczanie kontaktów ze znajomymi lub/i rodziną. To podejrzenia o zdrady i inwigilacja. Niekiedy również tzw. „złota klatka” – czyli zapewnianie osobie doświadczającej przemocy „wszystkiego” co niezbędne pod warunkiem ograniczenia do minimum kontaktów ze światem zewnętrznym.

 

Pytanie do zadania sobie: Czy kiedykolwiek partner/ka zwracał/a się do mnie w sposób wzbudzający strach, poczucie winy, lub poczucie niższości?

 

Przemoc ekonomiczna

 

Zakaz wykonywania pracy zarobkowej, deprecjonowanie uzyskiwanych przez druga osobę zarobków, wydzielanie pensji np. w zależności od zasług lub wręcz całkowite pozbawienie środków materialnych, aż do całkowitej zależności ekonomicznej.

 

Pytanie: Czy kiedykolwiek partner/ka ograniczał/a moje środki finansowe?

 

 

Wymienione wyżej rodzaje przemocy nie muszą występować razem, choć jak pokazuje praktyka często tak się dzieje.

 

Jeśli w związku czujesz się źle, boisz się, cierpisz – warto odpowiedzieć sobie na pytanie: czy nie doświadczasz jakiś z form przemocy? Jeśli tak jest, lub nawet jeśli masz tylko cień obawy – warto porozmawiać ze specjalistką pod numerem zaufania np. Niebieskiej Linii lub twarzą w twarz z doświadczonym psychologiem.

Jeśli jesteś osobą, która prezentuje wymienione wyżej zachowania w związku –  warto zadać sobie pytanie – czy nie jestem sprawcą przemocy? Jeśli tak, szczera odpowiedź na to pytanie może być początkiem wielu zmian na lepsze w Twoim życiu. Warto spotkać się ze specjalistą/tką, który/a w atmosferze wsparcia i obiektywizmu pozwoli Ci krok po kroku poprawić swoje relacje i funkcjonowanie.

 

 

Nie warto czekać aż sprawy „same się ułożą”, zasłaniać się brakiem czasu czy sił na poprawę swojej sytuacji. Niestety przemoc jest zjawiskiem, które nie kończy się samo, przeciwnie z czasem zmierza do eskalacji. Nasila się, zagraża życiu i zdrowiu każdego członka rodziny.

CZY UPAŁ WZMAGA AGRESJĘ?

Przed nami długo wyczekiwane lato. Nadchodzą cieplejsze dni z dużą ilością słonecznego światła podczas których przyroda budzi się do życia. Wydawać by się mogło, że ciepłe letnie miesiące poprawiają nasze samopoczucie i dodadzą nam energii. Jednakże nie zawsze tak jest, szczególnie jeśli chodzi o wystawienie się na działanie skrajnie wysokich temperatur.

Stres cieplny

Naukowcy gruntownie zbadali wpływ wysokich temperatur na funkcjonowanie organizmu człowieka. Zauważyli, że występujące wtedy nadmierne obciążenie układu krwionośnego może doprowadzić do udaru cieplnego, poczucia braku energii, a nawet ataku serca. Stwierdzono także występowanie niekorzystnych zjawisk charakteryzujących reakcję organizmu na upały. Było to między innymi paradoksalne jednoczesne poczucie wyczerpania fizycznego oraz nadmiernego pobudzenie! Wysoka temperatura miała także wpływ na częstsze występowanie braku koncentrację uwagi. Psychologowie zastanawiają się jak wiele wypadków czy katastrof komunikacyjnych mogło by nie mieć miejsca, gdyby kierowcy lub maszyniści nie byli narażeni na zgubne konsekwencje nieradzenia sobie z wysokimi temperaturami powietrza.

Sytuacyjne uwarunkowania agresji

Brak koncentracji czy pogorszenie funkcjonowania zdrowotnego to jednak nie wszystko. W wyniku obserwacji reakcji organizmu na upały psychologowie zainteresowali się także możliwymi powiązaniami między nastrojami społecznymi a wysoką temperaturą. Zauważyli oni, że lato nie tylko kojarzy się ze słońcem i relaksem. Osoby badane podczas upałów były bardziej nerwowe, kierowcy nieposiadający klimatyzacji w samochodach częściej używali klaksonów, nawet zwierzęta przejawiały agresywne zachowania. Większą liczba zgonów, wypadków czy społecznych niepokojów, które miały miejsce podczas panujących wysokich temperatur pozwoliła im na wyodrębnienie nowego zjawiska społecznego nazwanego przez nich „zjawiskiem długiego gorącego lata”.  Polega ono na eskalacji agresji na skutek wysokich temperatur.

Co ciekawe, w badaniach społecznych zaobserwowano zmniejszenie się agresji gdy temperatura powietrza przekraczała 30 stopni Celsjusza. Dlaczego? Nikt nie ma ochoty na nadmierne wydatkowanie energii podczas upałów. Ludzie szukają możliwości schowania się przez lejącym się z nieba żarem w chłodnym cieniu parasoli bądź w osłoniętych od słońca pomieszczeniach. Zjawisko to łatwo można zauważyć wśród populacji zamieszkujących gorące strefy klimatyczne. Częściej i dłużej oddają się one wypoczynkowi w ciągu dnia w postaci popołudniowej sjesty co czasem może dziwić mieszkańców chłodniejszych obszarów naszego globu, którzy nie odczuwają takich potrzeb.

Jeśli podczas upałów nie radzisz sobie z koncentracją, czujesz się nadmiernie wyczerpany/a lub łatwo wpadasz w gniew – warto skonsultować się ze specjalistami i przyjść na wizytę aby poznać sposoby na redukowanie stresu i odzyskanie kontroli nad swoimi działaniami.

CO ZROBIĆ GDY NIE DOSTANIEMY SIĘ NA WYMARZONE STUDIA?

Co roku liczne grono licealistów staje przed dylematem wyboru dalszej ścieżki kształcenia. Wymarzone studia mogą gwarantować późniejszy sukces finansowy, realizować zaplanowaną ścieżkę rozwoju zawodowego, lub/i wiązać się z pasją w tej dziedzinie. Jednakże czasem zdarza się, że pomimo trudu i chęci nie udaje się dostać na wymarzone  studia. Co wtedy?

 

Każdy przeżywa porażkę na swój sposób.

 

Rozczarowanie spowodowane niedostaniem się na wybrany kierunek każdy młody człowiek przeżywa w indywidualny sposób. Niektórzy szukają oparcia w rodzinie, czy przyjaciołach inni raczej nie chcą rozmawiać o tym z bliskimi. Pozwolenie sobie na wyrażenie trudnych emocji, „wyrzucenie z siebie” żalu, złości czy obaw pomaga w zaplanowaniu dalszych kroków i wyznaczeniu sobie nowego celu. Część osób znajduje pocieszenie w uświadomieniu sobie faktu, że nie tylko oni znaleźli się w takiej niekomfortowej sytuacji. Takie rzeczy się dzieją, to nie koniec świata – dzięki takiemu podejściu młody człowiek nie pogrąża się w czarnych myślach na własny temat.

 

Warto też nie tracić nadziei i próbować dostać się w drugim naborze. Często jest tak, że kandydaci na studia składają aplikację na kilka kierunków i po dostaniu się na jeden z nich – rezygnują z pozostałych. Kryteria rekrutacji w drugim naborze zazwyczaj są mniej restrykcyjne i jest szansa na dostanie się na listę studentów jeszcze w tym samym roku.

Być może warto także rozważyć propozycję studiów wieczorowych lub zaocznych – co prawda są one odpłatne ale dzięki temu istnieje możliwość podjęcia pracy a przy okazji zdobywania doświadczenia zawodowego. Należy pamiętać, że późniejsi pracodawcy często bardziej interesują się praktycznymi umiejętnościami niż rodzajem ukończonej uczelni.

 

Dobrym pomysłem może okazać się także podjęcie studiów na kierunku pokrewnym do tego wymarzonego. Dzięki temu po roku można starać się o przeniesienie na inny kierunek czy wydział – nie tracąc przy tym czasu. Co więcej może istnieć możliwość przepisania ocen z niektórych przedmiotów, które pokrywają się na obu kierunkach. Warto również  dowiedzieć się na uczelni czy istnieje możliwość zostania wolnym słuchaczem czyli studentem roku zerowego, którego obowiązuje tok studiowania, a który jednocześnie nie cieszy się pełnią praw studenckich. Po roku uczelnia może przyjąć wolnych słuchaczy na pierwszy rok studiów.

 

A może rok aktywnej przerwy?

 

Psychologowie zgadzają się, że dawanie sobie roku „odpoczynku” od nauki i bierne oczekiwanie na nową rekrutację rozleniwia i nie sprzyja ponownemu zmierzeniu się z procesem rekrutacyjnym. O wiele lepszym pomysłem jest zrobienie sobie tzw. „one year gap” czyli rocznej przerwy pomiędzy szkołą średnią, a studiami wypełnioną podróżami, praktykami lub wolontariatem w ciekawym miejscu. Pozwala to zastanowić się nad tym co tak naprawdę jest dla nas ważne, umożliwia sprawdzenie się i spojrzenie na swoje plany z odpowiedniej perspektywy. To może być także rok nabywania bezcennych doświadczeń, szlifowania języka i zawiązywania przyjaźni.

 

Reasumując, na pewno nie warto się załamywać niedostaniem się na studia. Istnieje wiele sposobów na wybrnięcie z tej niekomfortowej sytuacji.  Gdyby jednak okazało się, że stan zniechęcenia i braku sił na dalsze działanie utrzymywał się dłużej to warto spotkać się z psychologiem i porozmawiać na ten temat. W Szczecinie Gabinet Wamka oferuje sesje z psychoterapeutami behawioralno-poznawczymi, którzy mogą pomóc uporać się z ciężarem niepowodzenia.

INTELIGENCJA EMOCJONALNA – DO CZEGO SŁUŻY, JAK JĄ ROZWIJAĆ?

Już w latach 90 XX wieku psychologowie udowodnili , że sam intelekt nie gwarantuje osiągania zamierzonych celów. Poza znanym nam ilorazem inteligencji, jeszcze jeden czynnik ma istotne, jeśli nawet nie istotniejsze znaczenie dla realizacji naszych zamierzeń i dobrego funkcjonowania – tym czynnikiem jest inteligencja emocjonalna. Badania pokazują, że warunkuje ona aż do 70% sukcesu zawodowego, podczas gdy iloraz inteligencji ma wpływ jedynie na pozostałe 30%.

Czy podwójnie inteligentni mają lepiej?

Osoby z rozwiniętą inteligencją emocjonalną potrafią pogodzić rozum i serce. Ma to duże znaczenie przy dokonywaniu wyborów. Przykładowo mózg ocenia parametry techniczne kupowanego samochodu,  ale to emocje sprawiają, że ten z szyberdachem jest dla nas bardziej atrakcyjny. Naukowcy dowodzą, że rozwinięta inteligencja emocjonalna pomaga nam w osiąganiu lepszej harmonii życia, postępowaniu zgodnym z naszymi prawdziwymi potrzebami, a co więcej wspiera nas w radzeniu sobie ze stresem. Ponadto osoby z rozwiniętą inteligencją emocjonalną są w stanie  prawidłowo rozpoznawać i zrozumieć emocje u innych i dzięki temu odpowiednio nimi zarządzać w kontaktach społecznych i zawodowych.

Jak rozwijać inteligencję emocjonalną?

W dzisiejszych czasach można pracować nad rozwinięciem umiejętności zarządzania emocjami na kursach oferowanych przez specjalistów z zakresu inteligencji emocjonalnej. Warto jednak pamiętać, że rozwijanie inteligencji emocjonalnej trwa całe życie. Psychologowie radzą, aby  przede wszystkim zwolnić tempo życia i poświęcić więcej czasu na zwyczajne bycie z innymi. Szaleńczy nurt codziennych wydarzeń, nadmiar pracy i innych obowiązków nie wpływa pozytywnie na kształtowanie relacji w rodzinie, a nic tak nie rozwija inteligencji emocjonalnej jak autentyczny kontakt z drugim człowiekiem.  Poza jednym wyjątkiem – badania pokazują, że częste czytanie powieści z rozbudowanym wątkiem psychologicznym postaci w stylu „Zbrodni i kary” ma równie pozytywny wpływ na naszą inteligencję emocjonalną. By pogodzić te dwie sytuacje najlepiej czytać powieści z przyjaciółmi ☺

Emocje rodzą się w ciele

Specjaliście zajmujący się zagadnieniami inteligencji emocjonalnej zwracają też uwagę, że wszystkie emocje zaczynają się w naszym ciele. Przykładowo to ono pierwsze reaguje na ogarniającą nas złość poprzez napięcie mięśni, wydzielanie adrenaliny i ogólną mobilizację. W ten sposób ciało zbiera siły do walki lub ucieczki. Napięcie mięśni może też stać się pierwszym sygnałem, po którym rozpoznamy wzbierające w nas emocje, by móc je regulować przed ich nadmierną eskalacją. Warto nauczyć się rozpoznawać pojawiające się w nas i w naszym ciele emocje, by zyskać  dzięki temu umiejętność ich wyrażenia i przeżywania w konstruktywny sposób.

W przypadku problemów z rozpoznawaniem emocji, kontrolowaniem i ich wyrażaniem warto skorzystać ze wsparcia dobrego psychoterapeuty. W Szczecinie można skorzystać ze wsparcia psychoterapeuty behawioralno-poznawczego. Gabinet Wamka umożliwia umówienie się na wizytę.

JAK OSWOIĆ POTWORY SPOD ŁÓŻKA?

Rodzice często spotykają się z sytuacją, kiedy ich pociechy nie chcę iść spać do ciemnego pokoju obawiając się „potwora spod łóżka”. Tego typu lęki zaczynają się u dzieci po 3 roku życia, gdy pojawiają się nowe emocje przyjmujące kształt obrazów i zaczyna rozwijać się wyobraźnia. Dzieci często odreagowują w snach nieprzyjemne zdarzenia z wcześniejszego dnia.

Skąd się biorą lęki?

Psychologowie zwracają uwagę, że na dziecko duży wpływ ma to co ogląda, słucha  czy czyta. Wskazuje się tutaj głównie na treści napotykane w internecie czy oglądane w telewizji. Warto mieć kontrolę nad tym co dziecko ogląda. O ile w ciągu dnia ma ono świadomość, że potwór „mieszka” w telewizorze tak podczas nocy, gdy zapada zmrok granice te się zacierają. Pamiętajmy także, że codzienne wydarzenia potrafią również wywrzeć wpływ na występowanie senny koszmarów – nieoczekiwane spotkanie ujadającego psa, wystraszenie się nietrzeźwego sąsiada czy głośna syrena alarmowa przejeżdżającej karetki pogotowia mogą mocno poruszyć dziecko.

Poznajmy się potworze.

Dobrym pomysłem jest zaproponowanie narysowania potwora spod łóżka. Przeniesienie obrazu potwora na kartkę pozwala bezpiecznie się mu przyjrzeć, opowiedzieć jaki on jest. Jak ma na imię? Jakie ma zwyczaje? Czego się boi? Często po takiej rozmowie okazuje się, że potwór jest przydatny ponieważ uwielbia wchłaniać okruchy z dywanu lub kurz. A boi się samotności, więc położenie innej maskotki pod łóżko sprawi, że nie będzie już w nocy niepokoił dziecko. Wielu psychologów poleca także wspólne obejrzenie kreskówek, w których pojawiają się przyjazne potwory, przeżywają śmieszne perypetie i budzą sympatię widza.

Warto rozmawiać.

Warto poświęcić dziecku czas i omówić z nim sytuacje i trudne emocje, których być może doświadczyło w ciągu dnia. To pozwoli mu je nazwać , wyrazić a przez to mniej przeżywać wieczorem.   Nie wolno bagatelizować potworów i koszmarów, mówić że „to nic takiego, nie ma się czego bać”. Zdecydowanie należy unikać kierowanych do dziecka sformułowań typu „bo ta pani cię zabierze”, „bo cię zostawię” itp. – może to jedynie wzbudzić coraz większe lęki i zwiększyć częstotliwość występowania koszmarów nocnych.Może to powodować obwinianie się dziecka o odczuwanie strachu, nie spełnianie oczekiwań rodziców i w rezultacie spotęgować nocne koszmary.

Co jeszcze sami możemy zrobić?

Pomocne może się stać zostawienie małej zapalonej lampki przy łóżku dziecka, która da mu poczucie bezpieczeństwa. Można niekiedy przed snem oglądnąć z dzieckiem pokój celem upewnienia się, że nic nie czycha w jego zakamarkach, lub użyć specjalnego „sprayu przeciw potworom” (domowej roboty).

W przypadku kiedy przechodzimy razem z naszym dzieckiem trudności w postaci nawracających koszmarów sennych i występującymi z tego powodu nocnymi lękami warto skonsultować się z psychologiem dziecięcym. Wesprze on rodziców i dziecko w walce z koszmarami sennymi a także pomoże w redukowaniu występowania tego zjawiska w przyszłości.

ACH TE EMOCJE!

W dorosłym życiu wielu z nas nauczyło się „zamrażać” swoje emocje – nie okazywać ich lub wręcz nie czuć. Mogło to nastąpić w wyniku różnych doświadczeń z dzieciństwa, przekazywanym zakazom i nakazom ze strony rodziców i nauczycieli, lub w efekcie spełniania przyjętych oczekiwań społecznych odnośnie zachowania i ekspresji. Obawiamy się okazywać emocje, odkrywać przed innymi co tak naprawdę się w nas dzieje. O ile jednak nie gramy akurat w pełną napięcia partię pokera – może to stać się dla nas problemem w kontaktach z innymi ludźmi.

Najczęściej spotykamy się z przekazem kulturalnym, że należy być zawsze uśmiechniętym, inaczej ryzykujemy odrzucenie przez innych. Nie powinniśmy też odczuwać lęku, wątpliwości, zdenerwowania czy napięcia – bo są to emocje, które świadczą o naszej słabości.

 

Uzależnienie – emocjonalny tłumik

 

Od dzieciństwa podlegamy więc nakazom i zakazom. „Złość piękności szkodzi”, „Nie płacz, nie jesteś malutkim dzieckiem” i inne podobne przekazy sprawiają, że zaczynamy tłumić swoje emocje. Jednakże stłumienie to może spowodować wiele szkód w dorosłym życiu – nie radzenie sobie z relacjami z innymi, a także ucieczkę w uzależnienia takie jak alkohol, narkotyki, hazard, czy seks. Używki neutralizują przykre uczucia ale tylko na chwilę, gdyż po pewnym czasie wrócą one do nas ze zdwojoną siłą. Niewyrażone emocje mają niszczące działanie –  co pewien czas mogą „wybuchnąć” w najmniej spodziewanym momencie co może być zaskoczeniem tak dla naszego otoczenia, jak dla nas samych.

 

Ciało także reaguje

 

Skrywanie targających nami emocji ma także negatywny wpływ na nasze ciało. Nie „upuszczanie” emocji może powodować kłopoty żołądkowe takie jak wrzody czy nadkwasota, nadciśnienie krwi czy wręcz zawał serca i raka. Co więcej codzienna kontrola emocji pochłania wiele energii. Możemy czuć się wyczerpani, znużeni, odczuwać bóle głowy czy trudność w skoncentrowaniu się. Skrywanie emocji to bomba z opóźnionym zapłonem która może w końcu wybuchnąć i zakończyć się załamaniem nerwowym, lub depresją.

 

Czy można sobie poradzić z emocjami?

 

Nie warto uciekać od emocji i udawać, że ich nie ma. Należy pamiętać, że zostaliśmy wyposażeni przez naturę w emocje w określonym celu. Mogą nas one ostrzegać przed niebezpieczeństwem, pomagają uporządkować nasz świat wedle tego, co jest dla nas istotne, często są też kompasem w podejmowaniu określonych decyzji. Psychologowie podkreślają, że nie istnieją dobre i złe emocje, gdyż każda niesie za sobą jakąś informację. Zamiast zaprzeczać ich odczuwaniu lepiej jest je nazwać i wyrażać (np. poprzez płacz, krzyk). Świadomość odczuwanych w danym momencie emocji jest bowiem potężnym źródłem informacji. Jeśli wiemy, że jesteśmy źli i wiemy dlaczego dużo łatwiej nam zaradzić takiej sytuacji, niż ignorując ten fakt.

Przy problemach z wyrażaniem emocji warto także skonsultować się z dobrym psychoterapeutą behawioralno-poznawczym, który pomoże nazwać emocje i nauczy jak sobie z nimi radzić.

KIEDY KOŃCZY SIĘ ZWIĄZEK – CO ZROBIĆ PO ROZSTANIU?

Będąc związku zazwyczaj nie wyobrażamy sobie bycia bez tej drugiej osoby, więc gdy dochodzi do rozstania często wydaje się, że nic już nie ma sensu.  Rozstanie jest jednym z najbardziej stresujących wydarzeń w życiu człowieka – według stworzonej przez psychiatrów (Thomas Holmes i Richard Rahe) skali – rozwód, separacja czy rozstanie wiedzie prym pośród najbardziej stresogennych wydarzeń życiowych (zaraz za śmiercią współmałżonka).

Czarne słońce

Rozstanie z partnerem/partnerką może sprawić wiele bólu.  Niekiedy mogą pojawić się myśl, że  to z nami jest „coś nie tak”,  że na nikogo innego nie zasługujemy, szczególnie gdy, obserwujemy, że były partner/ partnerka doskonale dają sobie radę bez nas. Dodatkowo może doskwierać nam  niepokojące poczucie związane z tym, że ktoś kto był jeszcze niedawno bliski teraz jest obcym człowiekiem. Kiedyś mogliśmy go/ją przytulić, porozmawiać o wszystkim – a teraz znika z naszego życia na zawsze. Mogą targać nami różne uczucia w stosunku do byłego partnera/byłej partnerki – niechęć, smutek, złość, itp. Tym bardziej jeśli związek dopiero rozkwitał, był czymś świeżym, ekscytującym, a partner lub partnerka wydawał się ucieleśnieniem cnót wszelakich.

Jak sobie pomóc?

Po rozstaniu warto dać sobie czas na przeżycie straty i odczucie spowodowanego tym bólu. Brzmi trywialnie, ale pozwolenie sobie na smutek pomaga szybciej z niego wyjść. Jednakże problemem może stać się stałe tkwienie w bólu i smutku. Jeśli zatapiamy się we wspomnieniach, wikłamy w przeszłość nie dajemy sobie szansy na to, by przyszłość pozytywnie zaskoczyła.

Należy unikać obwiniania siebie za rozstanie. Warto oczywiście mieć świadomość własnego wpływu na to, że związek nie przetrwa l – choćby po to, by nie powielać tych błędów w kolejnym. Jednocześnie nie ma powodu, by brać na siebie całą winę i tracić nadzieję na udaną kolejną relację. Potraktujmy tę sytuację, jak ważną lekcję – dzięki której staliśmy się dojrzalsi i bardziej świadomi.

Czasem pomagają rytuały. Dobrym pomysłem może być wyrzucenie rzeczy związanych w poprzednim związkiem, przemeblowanie mieszkania, zmiana codziennych nawyków. Pożegnanie samotności może także odbyć się poprzez odreagowanie na imprezie z przyjaciółmi i celebrację bycia ponownie wolnym/wolną.  Jednakże ważną kwestią jest też nieuleganie pokusie uwodzenia przygodnych osób – nie pomoże to w dłuższej perspektywie czasu na podniesieniu swojego nastroju. Warto dać sobie czas na „bycie samemu/samej” bez rzucenia się natychmiast w nową relację. Bez tego bardzo prawdopodobne jest wejście w nowy związek z niezamkniętymi sprawami z poprzedniego.

Prawdziwe uczucia odnajdują nas w najmniej spodziewanym momencie. Dlatego warto czerpać radość z życia i nie stać w miejscu rozpamiętując bez przerwy poprzedni związek. Z czasem będziemy ponownie gotowi na kolejne zaangażowanie emocjonalne.

NIE ZAWSTYDZAJ

„Nie maż się jak mazgaj!”, „jesz jak malutki dzidziuś!”, „popatrz jak ładnie się bawi koleżanka”, „czemu nic nie mówisz, zapomniałeś  języka w buzi?”  –  tak często rodzice zwracają się do swoich dzieci, gdy te robią coś co im się nie podoba. Reagowanie na złość, krzyk czy płacz dziecka poprzez takie porównania wzmacniają w dziecku wstyd jako uczucie, z którym się będzie zmagać także w dorosłym życiu. Zawstydzone dziecko pozornie się uspokaja, wykonuje czynności zgodne z wolą rodzica – ale może to odcisnąć się na jego funkcjonowaniu w przyszłości.

Inne emocje mają ujście a wstyd nie

Należy zauważyć ważną rzecz: złość czy smutek mają swoje ujście na zewnątrz w postaci krzyku czy płaczu. Inaczej jest ze wstydem – on nie mając zewnętrznego ujścia pozostaje w dziecku i nierzadko towarzyszy mu w dalszym życiu powodując konieczność mierzenia się ze wstydem w jego dalszych kontaktach społecznych. Wpływa to na samoocenę, poczucie własnej wartości a przez to także może obniżać umiejętności asertywne.  Tak jak w dzieciństwie, pewne sytuacje w „dorosłym życiu” mogą uruchomić poczucie wstydu – osoba ucieka, chowa się, złości, przeżywa ból nieświadoma skąd pojawiają się w niej takie emocje, zastanawia się dlaczego nie potrafi obronić swojego zdania czy walczyć o szacunek dla siebie. A być może odpowiedź leży w dzieciństwie…

Jak nie zawstydzać dziecka?

Warto zastanowić się na chwilę zanim będziemy chcieli wyładować złość na dziecku poprzez zawstydzenie go. Trzeba uświadomić sobie wtedy, że dziecko chce się z nami komunikować nawet jeśli jest to w formie, która jest dla nas niełatwa. Zrozumienie specyfiki rozwoju dziecka pomaga rodzicom empatyzować z dzieckiem i łatwej rozumieć jego emocje i zachowania. Dzięki traktowaniu dziecka i jego uczuć z szacunkiem wpajamy mu, że jest wartościowe. Dziecko uczy się w ten sposób, że ma prawo do różnych emocji, że ono także może stawiać granice. Będzie to stanowić podwaliny pod budowanie asertywności i stosowanie jej w dorosłym życiu. Być może pomocne okaże się także przyjrzenie się samemu sobie i zaobserwowanie kiedy mamy trudność z kontrolą własnych emocji. Rozmawianie z dzieckiem o swoich emocjach pokaże mu jak sobie z tymi emocjami radzimy. To na rodzicach spoczywa obowiązek znalezienia zdrowego sposobu ujścia własnej frustracji i nie przelewania jej na dziecko. Dzięki temu dziecko także uczy się jak radzić sobie z emocjami.

Warto zrozumieć komunikat

Bardzo ważną rzeczą jest zrozumienie przez rodziców, że krzyk, płacz czy zdenerwowanie dziecka bierze się nie z chęci „bycia niegrzecznym”. Być może czuje się ono samotne, znudzone a przez to ma potrzebę zwrócenia na siebie uwagi rodziców. Nie wykorzystywanie wstydu jako narzędzia wychowania sprawi, że dziecko w dorosłym życiu będzie miało odwagę zawalczenia o siebie i swoje potrzeby. Będzie to z kolei rzutować na jego wychowanie przez niego kolejnego pokolenia – wolnego od obezwładniającego guzika o nazwie „wstydź się!”.

Jeśli chcesz poszerzyć swoją wiedzę z zakresu pozytywnego wzmacniania zachowania swojego dziecka to warto umówić się na konsultację z psychologiem dziecięcym. W gabinecie psychoterapii  Wamka znajdującym się w Szczecinie możesz uzyskać  niezbędne informacje i porady w tym zakresie.  Serdecznie zapraszamy do kontaktu z naszymi psychoterapeutami.

BEZCENNY CZAS WSPÓLNYCH RODZINNYCH POSIŁKÓW

Codzienny pośpiech i dynamiczne zmiany społeczno-gospodarcze sprawiają, że coraz mniej czasu przeznaczamy na wspólne rodzinne spotkanie przy stole. Pół biedy kiedy ograniczamy się do niedzielnych obiadów z najbliższymi, gorzej kiedy w ogóle nie znajdujemy czasu i sposobu na wspólny posiłek. Najczęstszym wytłumaczeniem jest brak możliwości skoordynowania wolnego czasu dla każdego członka rodziny a także zabieganie. Niestety często sami nie zdajemy sobie sprawy jaki wpływ ma to na nasze życie rodzinne. Więzi rodzinne budują się podczas znajdowania wspólnych chwil – także podczas wspólnych posiłków.

 

Ale czy to w ogóle wpływa na zdrowie?

 

Wspólne posiłki spełniają niebagatelną rolę już od najmłodszych lat. Odsunięcie wszystkiego innego na bok, wyłączenie telewizora, telefonów, komputerów, smartfonów, uprzątnięcie stołu – to wszystko sprawia, że posiłek nabiera specjalnego znaczenia. Tym samym członkowie rodziny pokazują, że jest to szczególna chwila. Pozwolenie sobie na relaks przy stole, wolniejsze jedzenie, rozmowy o sprawach ważnych i mniej ważnych ma dobroczynny wpływ na prozdrowotne nawyki jakie mogą przez to wykształcić się w dzieciach. Nierzadko wspomnienia ze wspólnych posiłków na zawsze pozostają w ich pamięci, a celebracja tych chwil przekazywana  jest kolejnemu pokoleniu. Poza zacieśnianiem więzi w rodzinie może także się okazać, że mały niejadek odzyska apetyt w bezstresowej, przyjaznej atmosferze przy stole. Ponadto wspólne jedzenie ma doskonały wpływ na pogłębianie więzi społecznych wśród członków rodziny. Wtedy znajduje się czas na zainteresowanie wydarzeniami z życia innych, omawiane są plany i potrzeby jest to też czas żartów i luźnych rozmów.

 

Dzieci u kuchennych sterów

 

Niektóre dzieci będą zachwycone mogąc pomóc nam przy przygotowywaniu posiłków. Kuchnia może stanowić źródło inspiracji do zabawy i nauki –  przy okazji będą mogły także poznać prawa fizyki, matematykę i przyrodę. Praca przy przygotowywaniu wspólnego posiłku może być początkiem usamodzielniania się i nauczy je odpowiedzialności za ważny aspekt życia rodzinnego. Nauczy szacunku dla wysiłku rodzica, a także szacunku do samego jedzenia. Własnoręczne nakrycie stołu i rozłożenie sztućców może być dla dziecka powodem do dumy. Być może z biegiem czasu dzieci będą w stanie odciążyć tatę/mamę i same przygotują posiłek oraz zadbają o atmosferę wokół niego? Dlatego starajmy się je włączać do pomagania przy przygotowywaniu posiłków, a sami dbajmy o zmianę nawyków tak aby wygospodarować wspólny czas przy stole.

EFEKT SĄSIEDZTWA, ZNIECZULENIE SPOŁECZNE CZY ROZPROSZENIE ODPOWIEDZIALNOŚCI? – O POWODACH BRAKU REAKCJI

Środki masowego przekazu często informują o dramatycznych zdarzeniach jakie mają miejsce na ulicach naszych miast, kładąc przy tym nacisk na brak reakcji świadków.

Widząc nietypową sytuację często zastanawiamy się czy powinniśmy podejmować działanie czy też zostawić to innym. Bo skoro nikt nie reagują to może my też nie powinniśmy się angażować? A może sytuacja która się rozgrywa przed naszymi oczami nie jest jednoznaczna w ocenie i boimy się zareagować, by się nie narazić na ocenę? Media często nazywają takie podejście znieczulicą społeczną, psychologowie z kolei mówią o efekcie sąsiedztwa, lub rozproszeniu odpowiedzialności.

Rozproszenie odpowiedzialności

Naukowcy brak reakcji na sytuację kryzysową nazwali rozproszeniem (rozmyciem) odpowiedzialności. W wyniku przeprowadzonych eksperymentów zauważyli, że częściej mamy tendencję, by zareagować na nietypowe zdarzenie jeśli jesteśmy sami. Zauważono, że im więcej osób znajduje się koło, tym mniejsza szansa na udzielenie pomocy. W takiej sytuacji świadkowie nie mają świadomości, że ktoś powinien zadziałać, lecz podejrzewają, że może ktoś inny będzie lepiej wiedział co należy zrobić, jest bardziej kompetentny itp. Może także pojawić się wstyd związany z działaniem odchylającym się od przyjętych norm społecznych np.  koniecznością zareagowania krzykiem czy innym radykalnym działaniem w niejednoznacznej w naszej ocenie sytuacji. Może też uruchomić się w nas przymus zachowania się na sposób akceptowalny społecznie czy pozostania w tłumie gapiów. Niekiedy obliczamy w głowie kto powinien rzeczywiście udzielić pomocy, oceniamy swoje siły jako niewystarczające w porównaniu z innymi osobami z otoczenia. Liczymy na to, że to ktoś inny powinien pierwszy zareagować i przyjąć na siebie ciężar rozwiązania danej sytuacji. To pułapka, sprawiająca, że bardzo często w efekcie nie zareaguje nikt.

Jak przeciwdziałać tej blokadzie?

Czy istnieje więc sposób na przeciwdziałanie rozproszenia odpowiedzialności w sytuacji kryzysowej? Psychologowie są zgodni, iż najlepszym sposobem jest świadomość występowania tego zjawiska. Jeśli dana osoba zdaje sobie sprawę, że podlega efektowi psychologicznemu rozmycia odpowiedzialności może mu przeciwdziałać.  Nie oznacza to świadomego brania niebezpieczeństwa na siebie, pomagamy tylko jeśli możemy i czujemy się wystarczająco bezpiecznie. Z kolei jeśli to my jesteśmy ofiarami zdarzenia lub szukamy pomocników do wsparcia ofiary niezwykle ważnym krokiem jest dokładne wskazanie, która z osób ma nam pomóc. Komunikaty powinny być czytelne. Zamiast „niech ktoś coś zrobi” powinno paść „pani w niebieskiej bluzce proszę zadzwonić po pomoc”, „pan z parasolem – proszę pomóc mi odwrócić leżącego”. Służy to przełamaniu anonimowości i podzieleniu odpowiedzialności na konkretne osoby biorące udział w sytuacji kryzysowej.

Zachęcamy wszystkie osoby, które chciałyby zrozumieć swoje emocje i zachowanie na umówienie się na konsultację z terapeutą poznawczo-behawioralnym.