INTELIGENCJA EMOCJONALNA – DO CZEGO SŁUŻY, JAK JĄ ROZWIJAĆ?

Już w latach 90 XX wieku psychologowie udowodnili , że sam intelekt nie gwarantuje osiągania zamierzonych celów. Poza znanym nam ilorazem inteligencji, jeszcze jeden czynnik ma istotne, jeśli nawet nie istotniejsze znaczenie dla realizacji naszych zamierzeń i dobrego funkcjonowania – tym czynnikiem jest inteligencja emocjonalna. Badania pokazują, że warunkuje ona aż do 70% sukcesu zawodowego, podczas gdy iloraz inteligencji ma wpływ jedynie na pozostałe 30%.

Czy podwójnie inteligentni mają lepiej?

Osoby z rozwiniętą inteligencją emocjonalną potrafią pogodzić rozum i serce. Ma to duże znaczenie przy dokonywaniu wyborów. Przykładowo mózg ocenia parametry techniczne kupowanego samochodu,  ale to emocje sprawiają, że ten z szyberdachem jest dla nas bardziej atrakcyjny. Naukowcy dowodzą, że rozwinięta inteligencja emocjonalna pomaga nam w osiąganiu lepszej harmonii życia, postępowaniu zgodnym z naszymi prawdziwymi potrzebami, a co więcej wspiera nas w radzeniu sobie ze stresem. Ponadto osoby z rozwiniętą inteligencją emocjonalną są w stanie  prawidłowo rozpoznawać i zrozumieć emocje u innych i dzięki temu odpowiednio nimi zarządzać w kontaktach społecznych i zawodowych.

Jak rozwijać inteligencję emocjonalną?

W dzisiejszych czasach można pracować nad rozwinięciem umiejętności zarządzania emocjami na kursach oferowanych przez specjalistów z zakresu inteligencji emocjonalnej. Warto jednak pamiętać, że rozwijanie inteligencji emocjonalnej trwa całe życie. Psychologowie radzą, aby  przede wszystkim zwolnić tempo życia i poświęcić więcej czasu na zwyczajne bycie z innymi. Szaleńczy nurt codziennych wydarzeń, nadmiar pracy i innych obowiązków nie wpływa pozytywnie na kształtowanie relacji w rodzinie, a nic tak nie rozwija inteligencji emocjonalnej jak autentyczny kontakt z drugim człowiekiem.  Poza jednym wyjątkiem – badania pokazują, że częste czytanie powieści z rozbudowanym wątkiem psychologicznym postaci w stylu „Zbrodni i kary” ma równie pozytywny wpływ na naszą inteligencję emocjonalną. By pogodzić te dwie sytuacje najlepiej czytać powieści z przyjaciółmi ☺

Emocje rodzą się w ciele

Specjaliście zajmujący się zagadnieniami inteligencji emocjonalnej zwracają też uwagę, że wszystkie emocje zaczynają się w naszym ciele. Przykładowo to ono pierwsze reaguje na ogarniającą nas złość poprzez napięcie mięśni, wydzielanie adrenaliny i ogólną mobilizację. W ten sposób ciało zbiera siły do walki lub ucieczki. Napięcie mięśni może też stać się pierwszym sygnałem, po którym rozpoznamy wzbierające w nas emocje, by móc je regulować przed ich nadmierną eskalacją. Warto nauczyć się rozpoznawać pojawiające się w nas i w naszym ciele emocje, by zyskać  dzięki temu umiejętność ich wyrażenia i przeżywania w konstruktywny sposób.

W przypadku problemów z rozpoznawaniem emocji, kontrolowaniem i ich wyrażaniem warto skorzystać ze wsparcia dobrego psychoterapeuty. W Szczecinie można skorzystać ze wsparcia psychoterapeuty behawioralno-poznawczego. Gabinet Wamka umożliwia umówienie się na wizytę.

ACH TE EMOCJE!

W dorosłym życiu wielu z nas nauczyło się „zamrażać” swoje emocje – nie okazywać ich lub wręcz nie czuć. Mogło to nastąpić w wyniku różnych doświadczeń z dzieciństwa, przekazywanym zakazom i nakazom ze strony rodziców i nauczycieli, lub w efekcie spełniania przyjętych oczekiwań społecznych odnośnie zachowania i ekspresji. Obawiamy się okazywać emocje, odkrywać przed innymi co tak naprawdę się w nas dzieje. O ile jednak nie gramy akurat w pełną napięcia partię pokera – może to stać się dla nas problemem w kontaktach z innymi ludźmi.

Najczęściej spotykamy się z przekazem kulturalnym, że należy być zawsze uśmiechniętym, inaczej ryzykujemy odrzucenie przez innych. Nie powinniśmy też odczuwać lęku, wątpliwości, zdenerwowania czy napięcia – bo są to emocje, które świadczą o naszej słabości.

 

Uzależnienie – emocjonalny tłumik

 

Od dzieciństwa podlegamy więc nakazom i zakazom. „Złość piękności szkodzi”, „Nie płacz, nie jesteś malutkim dzieckiem” i inne podobne przekazy sprawiają, że zaczynamy tłumić swoje emocje. Jednakże stłumienie to może spowodować wiele szkód w dorosłym życiu – nie radzenie sobie z relacjami z innymi, a także ucieczkę w uzależnienia takie jak alkohol, narkotyki, hazard, czy seks. Używki neutralizują przykre uczucia ale tylko na chwilę, gdyż po pewnym czasie wrócą one do nas ze zdwojoną siłą. Niewyrażone emocje mają niszczące działanie –  co pewien czas mogą „wybuchnąć” w najmniej spodziewanym momencie co może być zaskoczeniem tak dla naszego otoczenia, jak dla nas samych.

 

Ciało także reaguje

 

Skrywanie targających nami emocji ma także negatywny wpływ na nasze ciało. Nie „upuszczanie” emocji może powodować kłopoty żołądkowe takie jak wrzody czy nadkwasota, nadciśnienie krwi czy wręcz zawał serca i raka. Co więcej codzienna kontrola emocji pochłania wiele energii. Możemy czuć się wyczerpani, znużeni, odczuwać bóle głowy czy trudność w skoncentrowaniu się. Skrywanie emocji to bomba z opóźnionym zapłonem która może w końcu wybuchnąć i zakończyć się załamaniem nerwowym, lub depresją.

 

Czy można sobie poradzić z emocjami?

 

Nie warto uciekać od emocji i udawać, że ich nie ma. Należy pamiętać, że zostaliśmy wyposażeni przez naturę w emocje w określonym celu. Mogą nas one ostrzegać przed niebezpieczeństwem, pomagają uporządkować nasz świat wedle tego, co jest dla nas istotne, często są też kompasem w podejmowaniu określonych decyzji. Psychologowie podkreślają, że nie istnieją dobre i złe emocje, gdyż każda niesie za sobą jakąś informację. Zamiast zaprzeczać ich odczuwaniu lepiej jest je nazwać i wyrażać (np. poprzez płacz, krzyk). Świadomość odczuwanych w danym momencie emocji jest bowiem potężnym źródłem informacji. Jeśli wiemy, że jesteśmy źli i wiemy dlaczego dużo łatwiej nam zaradzić takiej sytuacji, niż ignorując ten fakt.

Przy problemach z wyrażaniem emocji warto także skonsultować się z dobrym psychoterapeutą behawioralno-poznawczym, który pomoże nazwać emocje i nauczy jak sobie z nimi radzić.

KIEDY KOŃCZY SIĘ ZWIĄZEK – CO ZROBIĆ PO ROZSTANIU?

Będąc związku zazwyczaj nie wyobrażamy sobie bycia bez tej drugiej osoby, więc gdy dochodzi do rozstania często wydaje się, że nic już nie ma sensu.  Rozstanie jest jednym z najbardziej stresujących wydarzeń w życiu człowieka – według stworzonej przez psychiatrów (Thomas Holmes i Richard Rahe) skali – rozwód, separacja czy rozstanie wiedzie prym pośród najbardziej stresogennych wydarzeń życiowych (zaraz za śmiercią współmałżonka).

Czarne słońce

Rozstanie z partnerem/partnerką może sprawić wiele bólu.  Niekiedy mogą pojawić się myśl, że  to z nami jest „coś nie tak”,  że na nikogo innego nie zasługujemy, szczególnie gdy, obserwujemy, że były partner/ partnerka doskonale dają sobie radę bez nas. Dodatkowo może doskwierać nam  niepokojące poczucie związane z tym, że ktoś kto był jeszcze niedawno bliski teraz jest obcym człowiekiem. Kiedyś mogliśmy go/ją przytulić, porozmawiać o wszystkim – a teraz znika z naszego życia na zawsze. Mogą targać nami różne uczucia w stosunku do byłego partnera/byłej partnerki – niechęć, smutek, złość, itp. Tym bardziej jeśli związek dopiero rozkwitał, był czymś świeżym, ekscytującym, a partner lub partnerka wydawał się ucieleśnieniem cnót wszelakich.

Jak sobie pomóc?

Po rozstaniu warto dać sobie czas na przeżycie straty i odczucie spowodowanego tym bólu. Brzmi trywialnie, ale pozwolenie sobie na smutek pomaga szybciej z niego wyjść. Jednakże problemem może stać się stałe tkwienie w bólu i smutku. Jeśli zatapiamy się we wspomnieniach, wikłamy w przeszłość nie dajemy sobie szansy na to, by przyszłość pozytywnie zaskoczyła.

Należy unikać obwiniania siebie za rozstanie. Warto oczywiście mieć świadomość własnego wpływu na to, że związek nie przetrwa l – choćby po to, by nie powielać tych błędów w kolejnym. Jednocześnie nie ma powodu, by brać na siebie całą winę i tracić nadzieję na udaną kolejną relację. Potraktujmy tę sytuację, jak ważną lekcję – dzięki której staliśmy się dojrzalsi i bardziej świadomi.

Czasem pomagają rytuały. Dobrym pomysłem może być wyrzucenie rzeczy związanych w poprzednim związkiem, przemeblowanie mieszkania, zmiana codziennych nawyków. Pożegnanie samotności może także odbyć się poprzez odreagowanie na imprezie z przyjaciółmi i celebrację bycia ponownie wolnym/wolną.  Jednakże ważną kwestią jest też nieuleganie pokusie uwodzenia przygodnych osób – nie pomoże to w dłuższej perspektywie czasu na podniesieniu swojego nastroju. Warto dać sobie czas na „bycie samemu/samej” bez rzucenia się natychmiast w nową relację. Bez tego bardzo prawdopodobne jest wejście w nowy związek z niezamkniętymi sprawami z poprzedniego.

Prawdziwe uczucia odnajdują nas w najmniej spodziewanym momencie. Dlatego warto czerpać radość z życia i nie stać w miejscu rozpamiętując bez przerwy poprzedni związek. Z czasem będziemy ponownie gotowi na kolejne zaangażowanie emocjonalne.

JAK ZAKOŃCZYĆ NIECHCIANE KONTAKTY TOWARZYSKIE

Czasami czujemy, że kontakty z pewnymi osobami nam nie służą. Jesteśmy w ich wyniku zmęczeni, smutni lub poddenerwowani. Mimo to kontynuujemy je z poczucia obowiązku lub z przyzwyczajenia. Często nawet się nad tym nie zastanawiamy, traktujemy je jak coś co nam się po prostu przydarza, jakbyśmy sami nie mieli na nie wpływu. Tymczasem w rzeczywistości wcale nie musimy utrzymywać kontaktów z wszystkimi osobami, które pojawiły się w naszym życiu.

Czy masz prawo odciąć się od osób, które źle na Ciebie wpływają?

To Twoje życie. Tylko Ty możesz zadecydować o tym, z kim chcesz spędzać czas. Jeśli czujesz, że czyjaś obecność Ci nie służy, masz pełne prawo zakończyć kontakty lub w miarę możliwości je zminimalizować. Tylko Ty jesteś odpowiedzialny za własne szczęście, jeśli więc czujesz, że ktoś przekracza Twoje granice lub „wysysa” z Ciebie energię, masz prawo zrezygnować z tej relacji.

Co, jeśli wcześniej łączyła Cię z tą osobą bliższa więź?

Ludzie się zmieniają, Ty i Twoi znajomi rozwijacie się, zmieniacie życiowe priorytety i cele. Czasami po jakimś czasie więcej Was dzieli niż łączy. Samo w sobie nie jest to oczywiście problemem, jednak jeśli czujesz, że dana relacja Ci nie służy, to zupełnie w porządku jest stopniowo z niej wyjść. Zawsze będziesz mieć w pamięci wspólnie spędzony czas, jednak wspólna przeszłość nie stanowi zobowiązania do wspólnej przyszłości.

Co z osobami, które wydają się bardzo potrzebować Twojej pomocy?

Przede wszystkim zadaj sobie pytanie, czy Twoje wsparcie rzeczywiście pomaga tej osobie w radzeniu sobie z problemem. Stawiam na to, że gdyby tak było, to nie odczuwałbyś tej relacji jako obciążającej. Gdy udzielamy komuś wsparcia, a ta osoba robi z niego dobry użytek i widzimy, że rozwiązuje stopniowo swoje problemy, wówczas odczuwamy satysfakcję i sami czerpiemy pozytywną energię z takiego kontaktu.

Kiedy zaś czujemy, że oczekiwania jakiejś osoby wysysają z nas energię, to świadczy to zwykle o tym, że ten człowiek tak naprawdę nie chce niczego zmieniać, a jedynie czerpie od nas energię, by chwilowo poprawić sobie samopoczucie. W ten sposób ani ta osoba nie poprawi realnie swojej sytuacji, ani my nigdy nie poczujemy się w tym kontakcie komfortowo. Nie ma więc sensu męczyć się w jałowej relacji, lepiej swój czas przeznaczyć na coś bardziej konstruktywnego.

Oczywiście nie chodzi o to, aby odsuwać od siebie każdą osobę, która raz nas zawiodła. Ludzie mają swoje ograniczenia i popełniają błędy, warto więc dać innym drugą szansę. Jeśli jednak jakaś relacja trwa już długo i wciąż odczuwamy ją jako ciężar, to możemy z czystym sumieniem ją zakończyć (lub przynajmniej jak najbardziej ograniczyć). Dzięki temu zrobimy sobie w życiu miejsce na osoby, które będą nas inspirowały i przy których poczujemy przypływ energii, a o takie relacje na pewno warto zawalczyć.

Czujesz się przeciążony wspieraniem innych osób? Wiesz, że ktoś ma na Ciebie zły wpływ, ale nie wiesz jak wyjść z tej relacji? Jeśli chciałbyś uzyskać wsparcie psychologa, serdecznie zapraszamy Cię do umówienia spotkania w naszym gabinecie psychoterapii poznawczo-behawioralnej Wamka i Wamka w Szczecinie. Z naszą pomocą łatwiej określisz, na jakich relacjach z innymi Ci zależy i jak możesz je kształtować. Zapraszamy!

JAK SIĘ RELAKSOWAĆ?

Pobudka wcześnie rano na irytujący dźwięk budzika, bieg do kuchni po kawę, pierwsze próby budzenia dzieci, poranna toaleta, ponowne próby nakłonienia dzieci do wstania, pospieszne przygotowywanie śniadania dla dzieci, znów budzenie, tym razem „na poważnie”, dzieci wstają, jedzą śniadanie, Ty na swoje już nie masz czasu, bo 10 minut spędzasz szukając służbowego telefonu, w końcu udaje Wam się wyjść, tylko 10 minut po czasie, i tak nieźle. Szybko odwozisz dzieci do szkół i pędzisz do biura, a tam już czeka na Ciebie milion spraw do załatwienia…

Znasz to? Jak w tym ciągłym kołowrotku znaleźć czas na relaks? I w zasadzie po co? Czy relaksowanie się nie jest luksusem, który tylko Cię spowolni i wybije z rytmu kolejnych obowiązków?

Po co nam relaks?

Dobry psycholog powie Ci, że robiąc wszystko w pośpiechu, niekoniecznie zrobisz to szybciej, niż gdy pracujesz ze spokojem. Starając się wykonać obowiązki jak najszybciej, często popełniamy błędy, których łatwo można było uniknąć, gdyby poświeciło się chociaż moment na zastanowienie lub sprawdzenie. Co więcej, pracując w pośpiechu, działamy rutynowo i nie dajemy sobie szansy na znalezienie nowego, bardziej efektywnego sposobu osiągnięcia zamierzonego efektu. Tymczasem osoby, które pracują nieco wolniej, ale za to w pełni skupiają się na aktualnym zadaniu, częściej wpadają na nowatorskie pomysły, które zaoszczędzą im czas w przyszłości.

Jak zatem skutecznie się zrelaksować, gdy nie mamy czasu na półgodzinną medytację?

Poniżej przedstawiamy Ci kilka prostych sposobów na relaks i odprężenie w ciągu intensywnego dnia. Wybierz te, które najbardziej Ci odpowiadają, a zauważysz różnicę tak w swoim samopoczuciu, jak i wynikach pracy.

1. Spacer

Spacer wcale nie musi być długi i niekoniecznie musi być w lesie za miastem. Wykorzystaj w tym celu naturalnie nadarzające się okazje w ciągu dnia. Podczas kilkuminutowego spaceru oderwij swoje myśli od codziennych spraw i skup się tylko na tym, co Cię otacza – możesz obserwować przyrodę lub przyglądać się mijanym ludziom albo budynkom. Wysiądź o przystanek wcześniej z autobusu i przejdź ostatni odcinek na pieszo lub zrób sobie krótki spacer podczas przerwy na lunch w biurze, a poczujesz większy spokój i przypływ energii na resztę dnia.

2. Głębokie spokojne oddechy

Odejdź na chwilę od miejsca pracy i weź kilka bardzo spokojnych, głębokich oddechów. Nasz umysł czerpie z ciała wiele informacji, które wpływają na nasze samopoczucie. Jeśli ciało jest spięte, umysł interpretuje to jako oznakę niebezpieczeństwa i zaczyna „się stresować”. Kiedy z kolei ciało jest rozluźnione, dla umysłu to znak, że wszystko jest w porządku i nie ma się czym denerwować.

3. Wyobraźnia

Przenieś się w wyobraźni na kilka minut w jakieś spokojne i bezpieczne miejsce. Może to być miejsce, które naprawdę kiedyś odwiedziłeś lub takie stworzone tylko w Twoim umyśle. Ważne, żebyś przez kilka minut zatopił się całkowicie w tym wyobrażeniu. Przyjrzyj się bardzo uważnie otaczającym Cię tam widokom, usłysz dźwięki, zauważ zapachy i poczuj, jak odprężenie powoli ogarnia Twoje ciało.

Wybierz swoją ulubioną technikę i stosuj ją regularnie, ich skuteczność zwiększa się wraz z praktyką. Im częściej będziesz po nie sięgać, tym szybciej osiągniesz za ich pomocą stan relaksu.

Jeśli chciałbyś wprowadzić więcej spokoju i uważności do swojego życia oraz interesują Cię również inne sposoby osiągnięcia zdrowej równowagi, serdecznie zapraszamy do kontaktu z nami w gabinecie psychologicznym Wamka w Szczecinie.

GDY NIEŚMIAŁOŚĆ PRZESZKADZA…

• Jesteś na wykładzie jako jeden z pięćdziesięciorga studentów, przed Tobą jeszcze 30 minut zajęć. Niestety przed wykładem zapomniałeś pójść do toalety i teraz każda minuta dłuży się niemiłosiernie. Inni studenci wchodzą i wychodzą z sali, jednak Ty się na to nie zdecydujesz. Zwrócenie na siebie uwagi profesora i innych studentów wydaje Ci się bardziej stresujące niż konieczność doczekania do przerwy.

• Robisz zakupy w warzywniaku. Poprosiłaś o jabłka goldeny, sprzedawca jednak nie dosłyszał i pakuje Ci właśnie kilogram jonagoldów, których nie lubisz. Nie zwrócisz mu jednak uwagi na błąd, zamiast tego po cichu planujesz już sobie, że w weekend zawieziesz je rodzicom.

 

Znasz takie sytuacje z własnego doświadczenia? Nieśmiałość ma swoje dobre i złe strony. Osoby nieśmiałe czasami robią lepsze wrażenie i są bardziej lubiane niż rozkrzyczani ekstrawertycy, lepiej sprawdzają się też w pewnych zawodach. W niektórych sytuacjach nieśmiałość bywa jednak przeszkodą. Jeśli chciałbyś stać się bardziej śmiały i otwarty, to poniżej przedstawiamy Ci kilka sposobów, od których możesz zacząć.

Na początek, przestań traktować nieśmiałość jak wadę i nie zadręczaj się z jej powodu. Naucz się akceptować to, że jesteś bardziej wycofany i cichy niż większość ludzi, bo nie tylko nie ma w tym nic złego, ale wręcz w różnych sytuacjach jest to zaletą. Aby się o tym przekonać, sam zrób listę korzyści płynących z nieśmiałości. Pomożemy Ci zacząć: nieśmiałość sprawia, że rzadziej mówisz coś, czego byś potem żałował, dzięki nieśmiałości ludzie chętniej powierzą Ci swoje sekrety, bo wiedzą, że nie będziesz o nich opowiadał na prawo i lewo… Sam dopisz ciąg dalszy…

Być może wyda Ci się dziwne, że aby zmniejszyć nieśmiałość, najpierw radzimy Ci ją zaakceptować, jest w tym jednak logika. Każda cecha bywa pożyteczna w określonych sytuacjach, nie ma więc powodu robić sobie z jej powodu wyrzutów. Jeśli skupisz się tylko na tym, jak zła jest nieśmiałość, to spotęgujesz w ten sposób stres, przez co paradoksalnie nieśmiałość wzrośnie. Zamiast więc myśleć o tym, czego nie chcesz (na nieśmiałości), skoncentruj się na tym, czego pragniesz – a zatem myśl o tym, jak chcesz się zachowywać.

Tu nadchodzi czas na kolejny krok, czyli określenie, w jakich sytuacjach chciałbyś zachowywać się inaczej i jak dokładnie to „inaczej” ma wyglądać. Pamiętaj, stawiaj sobie tylko realistyczne cele, idź do przodu małymi kroczkami. W ten sposób zajdziesz dalej niż siląc się na ogromne skoki zakończone upadkiem i zniechęceniem.

Wizualizacja

Wyobraź więc sobie siebie w typowej sytuacji, np. podczas zakupów w piekarni. Zobacz wyraźnie, jak zamiast szybko poprosić o zwykły chleb i pospiesznie wyjść, tym razem zadajesz sprzedawczyni pytanie o skład innego chleba, a potem kolejnego, a w końcu wybierasz ten, który odpowiada Ci najbardziej. Następnie ze spokojem płacisz i wychodzisz. Wyobrażaj sobie tę scenę regularnie, aż poczujesz się w niej zupełnie swobodnie, a wtedy…

Eksperymentuj!

Zacznij od drobnych zmian w zachowaniu, tak małych, żeby na pewno było Cię na nie stać. Na przykład, będąc w piekarni powiedz sprzedawcy „Do widzenia” patrząc mu prosto w oczy. Kiedy poczujesz się z tym swobodnie, dodaj kolejny element, na przykład zapytaj o skład jednego rodzaju wypieku itd. Stopniowo zacznij wprowadzać takie małe eksperymenty w inne sytuacje, na początku te, które nie są dla Ciebie szczególnie ważne. Dopiero jak w nich okrzepniesz, zacznij wprowadzać zmiany w tych obszarach życia, które najbardziej się dla Ciebie liczą. Pamiętaj, by robić to powoli i w komfortowym dla Ciebie tempie.

Jeśli czujesz, że w radzeniu sobie z nieśmiałością przydałoby Ci się wsparcie psychologa, który będzie Ci towarzyszyć w procesie zmiany, serdecznie zapraszamy Cię do umówienia spotkania w naszym gabinecie Wamka w Szczecinie.

JAK WSPIERAĆ OSOBĘ Z DEPRESJĄ?

W mediach dużo mówi się ostatnio o depresji – chorobie, która odbiera siłę do życia i zmienia zupełnie zachowanie dotkniętej nią osoby. Mniej natomiast słychać o osobach, które żyją na co dzień z kimś chorującym na depresję – o partnerach i partnerkach, rodzicach, przyjaciołach. Tymczasem okres, gdy wspierają oni osobę z depresją, jest dla nich również dużym wyzwaniem.

Depresja składa się z objawów obejmujących trzy sfery funkcjonowania człowieka:

– myśli – osoba w depresji ma bardzo złą opinię o samej sobie, o otaczającym ją świecie oraz spodziewa się samych złych rzeczy w przyszłości,

– emocji – osoba w depresji jest przygnębiona, może często płakać, być rozdrażniona lub osowiała i słabo reagować na jakiekolwiek bodźce,

– zachowania – objawy dotyczą znacznego obniżenia aktywności, rezygnację z wielu zajęć, które kiedyś sprawiały przyjemność, czasami prowadzi nawet do zaprzestania pracy zawodowej lub niemożności wstania z łóżka.

 

Jak mądrze wspierać osobę z depresją?

Oczywiście pierwszą i najważniejszą pomocą jest zapewnienie jej wsparcia psychologicznego i psychiatrycznego. Warto więc zachęcić naszą bliską osobę do kontaktu z psychoterapeutą, pomóc jej umówić pierwszą wizytę i wspierać w uczęszczaniu na kolejne spotkania. Sami nie możemy być psychoterapeutą dla naszego krewnego czy przyjaciela, tę rolę powinien pełnić ktoś z zewnątrz, specjalista, który wie, w jaki sposób wspierać proces zdrowienia.

Przebywając na co dzień z osobą z depresją łatwo jest zatracić się w jej świecie i zacząć przyjmować jej pesymistyczny światopogląd jako własny. Nie ma w tym nic dziwnego, jeśli do tej pory liczyliśmy się z jej opinią, to trudno jest nagle przestać po wystąpieniu choroby. Tymczasem osoba z depresją nie jest w stanie kryć się ze swoim pesymistycznym nastawieniem. Oddzielenie osoby, na której nam zależy, od jej aktualnego pesymistycznego nastawienia jest trudne i wymaga wysiłku. Jest jednak możliwe. Pomóc może w tym myślenie o wszystkich wypowiadanych przez nią negatywnych sądach jako o objawie choroby, który minie wraz z ustąpieniem samej depresji.

Łatwo też jest przeoczyć oznaki zdrowienia. U osoby, która do tej pory tylko leżała w łóżku, może to być na przykład wstanie na chwilę i przejście się po mieszkaniu, wzięcie prysznica, zainteresowanie się programem telewizyjnym. Takie drobne rzeczy mogą świadczyć o początku zmian na lepsze – takie zmiany są jak światełko w tunelu – dodające otuchy i pozwalające wierzyć, że sytuacja ulegnie poprawie.

 

Jak zadbać o siebie, gdy wspieramy osobę z depresją?

Pamiętajmy, że możemy udzielać skutecznego wsparcia tylko wówczas, gdy sami czujemy się dobrze. Okres, gdy wspieramy bliską osobę w walce z depresją, wymaga wiele siły psychicznej. Dlatego zadbajmy o zapewnienie sobie dodatkowego źródła energii. Mogą to być regularne spotkania z przyjaciółmi, uczestnictwo w jakimś klubie tematycznym lub spotkania grupy wsparcia dla rodzin osób z trudnościami psychicznymi. Ważne, żeby zapewnić sobie jakieś miejsce, które będzie odskocznią od pracy i opieki. Tylko w ten sposób uda nam się utrzymać wysoki poziom energii i dystans konieczny do wytrwania i skutecznego wspierania bliskiej nam osoby.

 

Jeśli na co dzień wspierasz bliską osobę z depresją lub jakimikolwiek innymi trudnościami natury psychicznej i czujesz, że Tobie również potrzebne by było dodatkowe wsparcie, zapraszamy do kontaktu z nami. W gabinecie psychoterapii poznawczo-behawioralnej Wamka i Wamka w Szczecinie pomożemy Ci pomagać tak, byś dbał jednocześnie o własne potrzeby.

JAK WSPIERAĆ INNYCH NIE WYPALAJĄC SIĘ

Niektórzy z nas są w swoim otoczeniu znani jako osoby, do których zawsze można zwrócić się po wsparcie. Inni z kolei mają bliskich przyjaciół lub członków rodziny, którzy przechodzą trudne chwile. Każdy od czasu do czasu udziela komuś pomocy, dla niektórych jednak udzielanie pomocy staje się nieodłącznym elementem życia na równi z życiem rodzinnym i pracą zawodową.

Jeśli czujemy się komfortowo z rolą osoby wspierającej, to bardzo dobrze. Czasami jednak zdarza się tak, że pomaganie zaczyna nas przytłaczać. Scenariusze w takiej sytuacji bywają różne, na przykład:

– przyjaciółka od miesięcy chce codziennie w godzinach pracy omawiać z nami problemy z dziećmi, rozmowy te trwają bardzo długo, przez co współpracownicy zaczynają mieć do nas pretensje o nadużywanie przerw w pracy,

– brat od miesięcy przechodzi ciężki rozwód i dzwoni o różnych porach dnia i nocy, żeby porozmawiać, przez co nie mamy czasu sprawdzić zadania domowego dzieciom, zrelaksować się czy wyspać.

Takie przykłady można mnożyć, ich wspólnym mianownikiem zawsze jest przedkładanie potrzeb innych nad własne. Często towarzyszy temu myślenie „on ma teraz taką trudną sytuację, a ja mam więcej szczęścia w życiu, jestem więc winien mu pomoc”.

Bywa, że jesteśmy tak przetłoczeni pomaganiem innym, że zaniedbujemy własne życie, a wtedy narasta w nas frustracja i zaczynamy czuć podskórny żal do osoby, która oczekuje od nas wsparcia. Taka sytuacja nie prowadzi do niczego dobrego.

Wspieranie innych jest niewątpliwie godnym pochwały i naśladowania uczynkiem, jednak, jak wszystko, musi mieć swoje granice. Granice te możemy ustalić tylko my sami, bo tylko my wiemy, ile jesteśmy obecnie w stanie z siebie dać, aby móc jednocześnie zająć się ważnymi dla nas sprawami.

Powiedzenie bliskiej osobie, że bardzo nam na niej zależy, jednak nie jesteśmy w stanie udzielać jej wsparcia w takim zakresie, jak do tej pory, jest jedną z najtrudniejszych rzeczy w życiu. Niemniej warto to zrobić dla dobra tej relacji i własnego zdrowia psychicznego.

Jeśli więc brakuje Ci pomysłu na to, co dokładnie powiedzieć, możesz skorzystać z tych przykładów:

„Dużo o tym ostatnio rozmawiamy, a szczerze mówiąc w moim życiu też dużo się teraz dzieje. Czy zgodzisz się przez jakiś czas pomówić o czymś innym?”

„Martwię się Twoją sytuacją i chcę, żeby udało Ci się wszystko to jak najlepiej rozwiązać. Ostatnio mam jednak poczucie, że moje słowa nie są dla Ciebie wystarczającą pomocą, może wiec byłoby lepiej, gdybyś porozmawiał na ten temat z psychologiem?”

„Rzeczywiście Twoja sytuacja wydaje się dość skomplikowana i trochę już się w niej gubię. Może byłoby najlepiej, gdybyś porozmawiał o tym ze specjalistą?”

„Obawiam się, że brakuje mi wiedzy i umiejętności, aby Ci pomóc. Może byłoby lepiej, gdybyś zwrócił się w tej sprawie jeszcze do kogoś?”

Stawiając granicę, dobrze jest pokazać, że nadal zależy nam na tej osobie i troszczymy się o nią, jednak po prostu brakuje nam zasobów (emocjonalnych, kompetencji itp.), aby skutecznie ją wspierać.

Pamiętajmy, nie jesteśmy w stanie udzielać komuś wsparcia, jeśli nie zadbamy wcześniej o siebie. Żeby dzielić się z kimś energią, musimy najpierw mieć naładowane własne „akumulatory emocjonalne”.

Jeśli jesteś w sytuacji, w której czujesz się przeciążony wspieraniem kogoś innego, ale nie wiesz jak to zmienić, zapraszamy Cię do kontaktu z nami w gabinecie psychoterapii poznawczo-behawioralnej Wamka

JAK PRZESTAĆ SIĘ MARTWIĆ?

Każdy z nas od czasu do czasu martwi się czymś, co może zdarzyć się w przyszłości. Jedni z nas mają większą skłonność do rozmyślania i niepokojenia się o różne rzeczy, innym zaś zdarza się to tylko w wyjątkowych sytuacjach. Czasami bywa tak, że nadmierne obawy o przyszłość przysłaniają nam resztę świata i utrudniają odczuwanie radości z dobrych rzeczy, które dzieją się teraz. W takiej sytuacji martwienie się staje się… kolejnym powodem do zmartwień.

Pomyśl tylko: czyż nie byłoby cudownie potrafić w słoneczny dzień docenić piękną pogodę, cieszyć się z czyjegoś przyjaznego gestu i doceniać całe dobro, które nas spotyka bez ciągłego myślenia „z tyłu głowy” o niezliczonej ilości spraw, które mogą pójść źle? Jeśli czujesz, że to zdanie dotyczy właśnie Ciebie, czytaj dalej.

Czy możemy coś zrobić, aby martwić się mniej?

Okazuje się, że tak.

Generalnie, rzeczy, którymi się martwimy, można podzielić na dwie kategorie: takie na które mamy wpływ i takie, które są poza naszym zasięgiem. Część rzeczy należy też do kategorii „mieszanej” – takiej gdzie mamy wpływ częściowy.

Zaskakująco często martwimy się rzeczami należącymi do grupy tych, na które mamy wpływ. Świetnym przykładem jest tu student przed ważnym egzaminem. (Oczywiście, przykład ten bynajmniej nie dotyczy wszystkich studentów, wydaje się jednak wystarczajaco powszechny, aby się nim posłużyć.) Niejeden student w takiej sytuacji najpierw opowiada wszystkim znajomym, jaki straszny egzamin go czeka, następnie przegląda listę zagadnień testowych stwierdzając, że materiał jest zbyt obszerny, aby się go nauczyć. Potem wielokrotnie rozmawia z innymi studentami powtarzając historie o tym, ile osób nie zdało egzaminu w zeszłym roku, w międzyczasie zaś każdego dnia rozmyśla o tym, że ma małe szanse wyjścia z tej sytuacji obronną ręką. Jego nastrój stopniowo się pogarsza, trudno mu się już skupić na czym innym. Nawet przyjemności, takie jak oglądanie filmu, przestają być przeżywane z radością, a stają się sposobem na zabicie czasu w oczekiwaniu na katastrofę. Co bardzo ważne: przez cały ten czas jednak nasz student nie podejmuje jednak prób przygotowania się do egzaminu!

W tej sytuacji martwienie staje się więc wręcz sposobem na odwlekanie przygotowań. Konstruktywne rozwiązanie nasuwa się samo. Jeśli naprawdę chcesz przestać się martwić i przejąć kontrolę nad sytuacją – zacznij się przygotowywać. Wykonaj racjonalny, realistyczny plan i zacznij go realizować. Oczywiście, nikt nie twierdzi, że to łatwe. Wszyscy jesteśmy ludźmi i ulegamy pokusom robienia odstępstw od planów, miewamy gorsze dni, spadki motywacji itd. Ze wszystkim tym jednak również można sobie poradzić. Jak? Szereg narzędzi w tym celu oferuje na przykład podejście poznawczo-behawioralne w psychologii. Proste “ułatwienia mentalne” mogą sprawić, że zrobimy to, co jeszcze niedawno wydawało nam się niewykonalne.

 

Istnieją też kwestie, na które mamy bardzo mały wpływ – takie jak wypadki losowe. Oczywiście nie jesteśmy w stanie zapobiec wszelkim takim zdarzeniom, jeśli jednak któreś z nich martwią nas szczególnie, możemy przygotować się na ich potencjalne konsekwencje. Posiadanie planu awaryjnego pozwoli nam pozbyć się części napięcia i lęku. Martwisz się, że Twoja firma nie przetrwa na rynku? Pomyśl o dodatkowym zabezpieczeniu rodziny na taką sytuację. Jak zawsze, nikt nie twierdzi, że jest to łatwe, ale pewne działania zabezpieczające zawsze są możliwe.

Jeśli nie jesteś pewien jak się zabrać do rozbrajania swoich zmartwień, zapraszamy Cię do skorzystania z konsultacji psychologicznej w naszym gabinecie psychoterapii poznawczo-behawioralnej Wamka i Wamka w Szczecinie. Wesprzemy Cię w skutecznym opanowaniu nadmiernego martwienia się oraz podjęciu konstruktywnych działań w celu rozwiązania trudności.

Niech Twoim mottem będzie ta popularna modlitwa:

„Proszę o pokorę, bym potrafił przyjąć w pokoju to, czego nie mogę zmienić. O odwagę, abym zmieniał to, co powinno być zmienione. Oraz o mądrość, abym umiał odróżnić jedno od drugiego.”

WZAJEMNY WPŁYW MYŚLI, EMOCJI I ZACHOWANIA.

Psychoterapeuci poznawczo-behawioralni dużo mówią o wpływie, jaki mają nasze myśli na uczucia, nasze uczucia na zachowanie, zachowanie na myśli itd. Jeśli właśnie zaczynasz psychoterapię poznawczo-behawioralną u nas w Szczecinie lub gdziekolwiek indziej, to na początku może nie być dla Ciebie do końca jasne, dlaczego te wzajemne oddziaływania są tak ważne. Aby to lepiej zobrazować, napisaliśmy ten tekst.

 

Zacznijmy od określenia różnic między zachowaniem, emocjami i myślami. Wydaje się proste? Nie zawsze…

 

Zachowanie to oczywiście wszystko to, co robimy:

– codzienne czynności, takie jak praca, sprzątanie, oglądanie tv,

– drobne zachowania, takie jak nawykowe kiwanie głową, czy czynności kompulsywne,

– i wszystko, co inni ludzie mogą zobaczyć.

To, co mówimy, też jest zachowaniem!

 

Myśli, to to, co dzieje się w naszej głowie, mogą to być:

– długie monologi wewnętrzne – kiedy na przykład intensywnie rozważamy jakąś kwestię,

– myśli automatyczne – krótkie, proste myśli pojawiające się w naszej głowie zwykle pod wpływem jakiejś sytuacji, może to być na przykład nawykowa myśl „to się nie uda”, która pojawia się u danej osoby za każdym razem, gdy staje przed nowym wyzwaniem, myśli automatyczne często pojawiają się zaledwie na ułamek sekundy, dlatego czasami trudno je nawet zauważyć.

 

Uczucia i emocje – uczucia i emocje to nie jest dokładnie to samo, ale na potrzeby tego wprowadzenia możemy je potraktować jako synonimy. Są to więc wszelkie odczucia, które pojawiają się „w nas”, „w środku” – radość, złość, strach, wstręt i pokrewne. Towarzyszą im zwykle pewne wrażenia płynące z ciała, jak podniesienie ciśnienia krwi w złości, uczucie zimna ze strachu, uczucie gorąca z ekscytacji itd.

 

A zatem „To będzie straszne” to myśl (nie uczucie!), która może pojawić się w naszej głowie, kiedy na przykład wybieramy się do dentysty. Uczuciem zaś byłby sam strach (może być połączony z uciskiem w żołądku, suchością w ustach i dławieniem w gardle) odczuwany np. przed wejściem do gabinetu. Lekkie drżenie rąk w ten sytuacji to z kolei zachowanie, podobnie jak nerwowe kiwanie się na krześle w poczekalni.

 

Wpływ myśli na emocje i zachowanie

U osób z fobią społeczną przed wyjściem z domu do pracy często pojawią się tego typu myśli: „ojej, znowu będę musiał rozmawiać i nie będę wiedział, co powiedzieć”, „ktoś znowu mnie o coś zapyta, a ja zrobię się cały czerwony”, „wszyscy będą na mnie patrzeć”, „pewnie za plecami będą mnie obgadywać” itd.

Jaką emocję mogą wywołać takie myśli? Na pewno nie będzie to radość ze spotkania ani ciekawość, co przyniesie dzień. Najpewniej będzie to przede wszystkim strach. Kiedy zaś człowiek się boi, w naturalny sposób stara się unikać tego, co wywołuje jego lęk. A zatem ta osoba będzie pewnie unikać rozmów z innymi, uciekać wzrokiem, wpatrywać się w podłogę, jeść lunch w samotności, nie poprosi o pomoc, gdy napotka na trudną sytuację w pracy.

Co stanie się dalej? Ponieważ osoba ta wyraźnie izoluje się od współpracowników, oni z kolei stopniowo zaczną ją ignorować. Będzie pomijana w zaproszeniach na wspólne wyjścia, mało kto będzie z nią rozmawiać w przerwach itd. Możliwe, że w rezultacie osoba ta wyciągnie wtedy wniosek, że współpracownicy jej nie lubią. Do swojego zestawu myśli automatycznych pojawiających się przed wyjściem do pracy doda więc: „nikt mnie tam nie lubi”, co doprowadzi do poczucia żalu i dalszej izolacji. I tak będzie kręcić się koło wzajemnego wpływu myśli, emocji i zachowania….

…chyba że osoba ta zdecyduje się przerwać to zaklęte koło i na przykład poszuka wsparcia u psychoterapeuty poznawczo-behawioralnego.

 

U podstaw psychoterapii poznawczo-behawioralnej leży założenie, że człowiek jest w stanie przeanalizować własne procesy myślowe i ocenić, które z nich mu odpowiadają, a które mu nie służą. Szkodliwe przekonania i inne procesy myślowe jest zaś w stanie zmienić na bardziej realistyczne i konstruktywne. W rezultacie dana osoba czuje się lepiej, a jej zachowanie jest skuteczniejsze i przynosi lepsze efekty. Gdy to się stanie, terapia jest zakończona.