To pytanie, które zadają sobie rodzice na całym świecie. I bardzo dobrze, ponieważ już sam fakt stawiania sobie takiego pytania świadczy o tym, że jesteśmy refleksyjnymi rodzicami, którzy zastanawiają się nad swoim postępowaniem i są gotowi do wprowadzenia zmian, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Wracając jednak do samego pytania – najprostsza odpowiedź to: samemu być szczęśliwym.
Jako rodzice przekazujemy całym swoim zachowaniem pewien sposób funkcjonowania – myślenia, reagowania i komunikacji – który dla dziecka będzie punktem wyjściowym w dalszym życiu. Jeśli taki sposób życia daje nam szczęście, to istnieje duża szansa, że da je również naszemu dziecku. Jeśli zaś sami czujemy, że czegoś nam brakuje i nie czerpiemy z życia satysfakcji, to prawdopodobnie nasze dziecko będzie miało podobne odczucia.
Warto podkreślić, że na dawany dziecku przykład zaledwie w małym stopniu składają się nasze wskazówki, nakazy, czy „kazania” po tym, jak dziecko złamie jakąś zasadę. Również zapewnianie dziecku jak najlepszego wykształcenia (dobra szkoła, dodatkowe zajęcia itd.), mimo że jest niewątpliwym wyrazem troski, samo w sobie nie da mu szczęścia, bo szczęście po prostu nie zależy od poziomu edukacji.
Dziecko uczy się od nas i to nie tylko tego, co chcemy mu przekazać, ale całości naszej postawy życiowej. Jeśli deklarujemy, że przecież „czytanie lektur jest takie przyjemne”, a dziecko nigdy nie widziało nas z książką w ręku, to nie pomagamy mu w ten sposób stać się zapalonym czytelnikiem. Gdy mówimy: „przecież tak fajnie jest się bawić z kuzynami”, a jednocześnie mamy nieufny stosunek do rodziny i regularnie głośno na nią narzekamy, to mało prawdopodobne, że dziecko będzie się cieszyło na wspólne rodzinne spędzanie czasu.
Oczywiście, im starsze jest dziecko, tym większą ma możliwość wprowadzania zmian w przejętym od nas wzorcu, niemniej to, co dostanie od nas, będzie dla niego punktem startu. Warto więc zadbać, aby ten punkt wyjściowy był dla niego jak najlepszy.
Jak więc to zrobić? Przede wszystkim, należałoby przenieść środek ciężkości z dziecka na siebie samego. Szczęście to wypadkowa bardzo wielu naszych wzorców reagowania i nastawień. Popracujmy więc nad sobą, aby nauczyć się doświadczać szczęścia, a dziecko niewątpliwie weźmie z nas przykład. To jak z zakładaniem maski tlenowej w samolocie – najpierw należy założyć ją sobie, a potem dziecku. Dlaczego? Bo to my mamy być gotowi, by dziecku pomóc, a nie czynić dziecko odpowiedzialnym za pomoc nam.
Szczęście idzie w parze z miłością i wolnością, bez nich nie istnieje. Dbajmy więc, by w naszym życiu było jak najwięcej mądrej miłości i by była ona widoczna w tym jak postępujemy na co dzień. Obejmijmy miłością również samych siebie, w naszym dialogu wewnętrznym i nauczmy się sobie wybaczać. Uznajmy wolność innych osób do podzielania lub nie naszego systemu wartości, do dokonywania własnych wyborów i dajmy to samo przyzwolenie sobie bez ograniczania się ciągłym „muszę” i „powinienem”. To najlepszy sposób, byśmy zarówno my sami, jak i nasi bliscy odczuwali w życiu więcej szczęścia.
Jeśli zastanawiasz się, jak wprowadzić do własnego życia więcej szczęścia, zapraszamy Cię serdecznie do skorzystania z konsultacji w naszym gabinecie psychoterapii poznawczo-behawioralnej Wamka w Szczecinie. Jako psychoterapeuci chętnie wspieramy nie tylko osoby doświadczające problemów natury psychicznej, ale też osoby pragnące po prostu wprowadzić konstruktywne zmiany w swoim życiu.