Każdy z nas od czasu do czasu martwi się czymś, co może zdarzyć się w przyszłości. Jedni z nas mają większą skłonność do rozmyślania i niepokojenia się o różne rzeczy, innym zaś zdarza się to tylko w wyjątkowych sytuacjach. Czasami bywa tak, że nadmierne obawy o przyszłość przysłaniają nam resztę świata i utrudniają odczuwanie radości z dobrych rzeczy, które dzieją się teraz. W takiej sytuacji martwienie się staje się… kolejnym powodem do zmartwień.
Pomyśl tylko: czyż nie byłoby cudownie potrafić w słoneczny dzień docenić piękną pogodę, cieszyć się z czyjegoś przyjaznego gestu i doceniać całe dobro, które nas spotyka bez ciągłego myślenia „z tyłu głowy” o niezliczonej ilości spraw, które mogą pójść źle? Jeśli czujesz, że to zdanie dotyczy właśnie Ciebie, czytaj dalej.
Czy możemy coś zrobić, aby martwić się mniej?
Okazuje się, że tak.
Generalnie, rzeczy, którymi się martwimy, można podzielić na dwie kategorie: takie na które mamy wpływ i takie, które są poza naszym zasięgiem. Część rzeczy należy też do kategorii „mieszanej” – takiej gdzie mamy wpływ częściowy.
Zaskakująco często martwimy się rzeczami należącymi do grupy tych, na które mamy wpływ. Świetnym przykładem jest tu student przed ważnym egzaminem. (Oczywiście, przykład ten bynajmniej nie dotyczy wszystkich studentów, wydaje się jednak wystarczajaco powszechny, aby się nim posłużyć.) Niejeden student w takiej sytuacji najpierw opowiada wszystkim znajomym, jaki straszny egzamin go czeka, następnie przegląda listę zagadnień testowych stwierdzając, że materiał jest zbyt obszerny, aby się go nauczyć. Potem wielokrotnie rozmawia z innymi studentami powtarzając historie o tym, ile osób nie zdało egzaminu w zeszłym roku, w międzyczasie zaś każdego dnia rozmyśla o tym, że ma małe szanse wyjścia z tej sytuacji obronną ręką. Jego nastrój stopniowo się pogarsza, trudno mu się już skupić na czym innym. Nawet przyjemności, takie jak oglądanie filmu, przestają być przeżywane z radością, a stają się sposobem na zabicie czasu w oczekiwaniu na katastrofę. Co bardzo ważne: przez cały ten czas jednak nasz student nie podejmuje jednak prób przygotowania się do egzaminu!
W tej sytuacji martwienie staje się więc wręcz sposobem na odwlekanie przygotowań. Konstruktywne rozwiązanie nasuwa się samo. Jeśli naprawdę chcesz przestać się martwić i przejąć kontrolę nad sytuacją – zacznij się przygotowywać. Wykonaj racjonalny, realistyczny plan i zacznij go realizować. Oczywiście, nikt nie twierdzi, że to łatwe. Wszyscy jesteśmy ludźmi i ulegamy pokusom robienia odstępstw od planów, miewamy gorsze dni, spadki motywacji itd. Ze wszystkim tym jednak również można sobie poradzić. Jak? Szereg narzędzi w tym celu oferuje na przykład podejście poznawczo-behawioralne w psychologii. Proste “ułatwienia mentalne” mogą sprawić, że zrobimy to, co jeszcze niedawno wydawało nam się niewykonalne.
Istnieją też kwestie, na które mamy bardzo mały wpływ – takie jak wypadki losowe. Oczywiście nie jesteśmy w stanie zapobiec wszelkim takim zdarzeniom, jeśli jednak któreś z nich martwią nas szczególnie, możemy przygotować się na ich potencjalne konsekwencje. Posiadanie planu awaryjnego pozwoli nam pozbyć się części napięcia i lęku. Martwisz się, że Twoja firma nie przetrwa na rynku? Pomyśl o dodatkowym zabezpieczeniu rodziny na taką sytuację. Jak zawsze, nikt nie twierdzi, że jest to łatwe, ale pewne działania zabezpieczające zawsze są możliwe.
Jeśli nie jesteś pewien jak się zabrać do rozbrajania swoich zmartwień, zapraszamy Cię do skorzystania z konsultacji psychologicznej w naszym gabinecie psychoterapii poznawczo-behawioralnej Wamka i Wamka w Szczecinie. Wesprzemy Cię w skutecznym opanowaniu nadmiernego martwienia się oraz podjęciu konstruktywnych działań w celu rozwiązania trudności.
Niech Twoim mottem będzie ta popularna modlitwa:
„Proszę o pokorę, bym potrafił przyjąć w pokoju to, czego nie mogę zmienić. O odwagę, abym zmieniał to, co powinno być zmienione. Oraz o mądrość, abym umiał odróżnić jedno od drugiego.”