Każdy kochający rodzic chce dla swojego dziecka jak najlepiej, dąży do tego, by zapewnić mu wszystko, co możliwe, a najlepiej sprawić, żeby dziecko było zawsze szczęśliwe. Płacz lub gniew dziecka jest często w pierwszym odruchu interpretowany przez rodzica jako sygnał, że dziecku dzieje się krzywda. Jak zatem pogodzić chęć zapewnienia pociesze szczęśliwego dzieciństwa z koniecznością stawiania granic?
Kiedy należy zacząć stawiać granice dziecku?
Już od najwcześniejszych lat dziecko powinno uczyć się, że obowiązują je pewne zasady. Najważniejsze są zasady bezpieczeństwa, typu niewbieganie na ulicę, niewchodzenie do szafy. Już dwulatki mogą mieć też pierwsze obowiązki, takie jak sprzątanie zabawek z podłogi i odkładanie na miejsce lub samodzielne jedzenie. Oczywiście tak małe dziecko wymaga wsparcia rodzica, niemniej zadaniem rodzica jest jedynie asystowanie dziecku, a nie wyręczanie. Z wiekiem dziecko nabywa nowe prawa i obowiązki równolegle.
Jak mądrze stawiać granice?
Spójność
Jeśli dziecko jest wychowywane przez oboje rodziców lub dodatkowo jeszcze przez babcie i dziadków, to idealnie by było, gdyby wszyscy stosowali zbliżone zasady wychowania. W ten sposób dziecko ma jasność, jakie obowiązują je prawa i obowiązki. W rzeczywistości bywa jednak tak, że jedno z rodziców jest bardziej konsekwentne niż drugie lub też uważa za słuszne nieco inne reguły. Wbrew częstym obawom, wcale nie musi to „zrujnować” całego systemu wychowawczego. W takiej sytuacji należy po prostu wyraźnie zaznaczyć, jakie zasady obowiązują, gdy dziecko jest pod naszą opieką. Zatem nie mówmy ogólnie, że „nie wolno jeść słodyczy przed obiadem”, jeśli wiemy, że dziadek na to pozwala, bo dziecko bardzo szybko zbuntuje się przeciw takiej rozbieżności. Powiedzmy lepiej w formie osobowej: „nie chcę, żebyś jadła słodycze przed obiadem, bo to nie jest zdrowe”. Dziecko nie będzie pewnie uszczęśliwione słysząc taki komunikat, ale przynajmniej reguły nadal są jasne i przewidywalne: dziadek pozwala, mama nie. (A rozmowę na ten temat z dziadkiem odłóżmy na okazję, gdy nie będzie przy tym dziecka…)
Konsekwnecja
Jeśli mówimy dziecku, że złamanie danej zasady będzie skutkowało jakąś konsekwencją, to trzymajmy się tego. W ten sposób uczymy je, że świat jest przewidywalny i rządzi się pewnymi konkretnymi zasadami. Na przykład jeśli mówimy nastolatkowi, że jeśli nie wyjdzie z łazienki w ciągu pół godziny, to wyłączymy ciepłą wodę, to zróbmy to. (Oczywiście w pierwszej kolejności podajmy dziecku powód, dla którego nam na tym zależy i podejdźmy do sprawy spokojnie, bez złości.)
Uzasadnienie
Nie mówmy dziecku tylko „rób tak, bo ja ci tak każę”. W ten sposób w dziecku bardzo szybko zrodzi się bunt przeciwko niezrozumiałym regułom. Zupełnie inaczej brzmi informacja z uzasadnieniem: „przechodząc przez ulicę trzymaj mnie za rękę, bo tu jest dużo samochodów”. Ta sama zasada działa zresztą niezależnie od wieku. Pomyśl tylko, informacja: „W tym roku nie będzie podwyżek. Temat nie podlega dyskusji!” wywołuje inne emocje niż „Firma zanotowała stratę w ostatnim roku, więc nie będziemy w stanie przyznać podwyżek w pierwszym kwartale, ale jeśli uda nam się poprawić wyniki, to ponownie rozpatrzymy kwestię podwyżek”.
Przykład
Oczywiście, najlepszym przykładem przestrzegania zasad są zawsze najbliżsi. Rodzice nie wkładają palców do kontaktów, trzymają porządek, nie krzyczą w złości, nie biją słabszych (w tym również dziecka!), a dziecko, obserwując ich na co dzień, mimowolnie przejmuje ich normy zachowania.
Wielu rodziców czuje, że przydatne byłoby im dodatkowe wsparcie w pewnych kwestiach wychowawczych. Chęć przedyskutowania pewnych sposobów postępowania lub powtarzających się trudności jest wyrazem dojrzałości rodzicielskiej i znakiem, że podchodzimy świadomie do rodzicielstwa. Dlatego, jeśli czujesz, że przydatne byłoby dla Ciebie spotkanie z psychologiem specjalizującym się w kwestiach wychowawczych, serdecznie zapraszamy Cię do umówienia konsultacji z psychologiem dziecięcym w gabinecie psychologicznym Wamka w Szczecinie